Gmina Stare Juchy znana jest w całej Polsce z "eksportu" swoich mieszkańców do Islandii. Temat ten był już poruszany w wielu pismach. Narosło wokół tego tematu wiele anegdot, m.in. kto i kiedy wyjechał jako pierwszy, kto kogo ściągnął. Podobno jeśli zapyta sie Islandczyka o największe metropolie w Polsce odpowiada w kolejności: Warszawa, Stare Juchy, Kraków.
Autorzy artykułu przedstawili problemy wyjeżdżających "za chlebem" na przykładzie: Marka, Michała i Jacka - mieszkańców Starych Juch. Artykuł jest ozdobiony ich zdjęciem, więc żeby ich rozpoznać warto kupić "Politykę" i uzyskać ich autografy ;).
Warto wiedzieć, że tygodnik ten jest najbardziej znanym i czytanym tygodnikiem opinii w Polsce.
Rozterki trzech naszych mieszkańców opisuje taki cytat z pisma: "Islandczycy ze Starych Juch mogą po powrocie liczyć na staż w sklepie w Ełku lub na prostą robotę za najniższą krajową pensję. Dlatego Marek zajął się budowlanką - remonty, wykończenia wnętrz. W okresie zimowym zleceń nie miał dużo. Ale do pracy z pośredniaka nie pójdzie - na rękę dostanie 1050 zł. Michał, który za pracą zjeździł już pół Europy, chce w ramach działalności gospodarczej stworzyć park linowy. Kilka tras na linach, sieci do wspinaczek o różnym stopniu trudności mają przyciągnąć turystów nad miejscowe jeziora. Na razie, gdy tylko trafi się zlecenie, robi remonty na wysokościach - jest zapalonym górkołazem."
Więcej na stronie: http://www.polityka.pl/jazda-polska/Lead33,933,289471,18/
